Dzisiaj przypada kolejna rocznica urodzin ukochanej wnuczki księżnej Doroty, Marii Doroty de Castellane, urodzona właśnie 19 lutego 1840 roku. Rodzicami chrzestnymi byli: dziadek Bonifacy de Castellane – marszałek i babka, księżna Dorota de Talleyrand-Pèrigord.
Zapisała się w historii jako dobrodziejka rezydencji magnackiej w Nieświeżu rodziny Radziwiłł. Podjęła starania o odbudowie rezydencji. Z powodzenie zrealizowała projekt odzyskania dawnej kolekcji biblioteki i archiwum Radziwiłłów w Nieświeżu. Gdy wyjechała do Nieświeża utrzymywała kontakt z babką jak i z wujkiem Napoleonem Ludwikiem. Wielokrotnie przyjeżdżała do Żagania ze swoimi dziećmi, Stanisławem, Wojciechem, Elżbietą i Heleną. Co też jest dobrze udokumentowane w prywatnym albumie fotografii rodzinnym. Ciekawostką jest również to, że dwie córki Helena i Elżbieta wżenione zostały w rodzinę Potockich w Łańcucie i Antoninie koło Tarnopola. Warto też wspomnieć że Maria Dorota prowadziła w Berlinie słynny salon polityczny i kulturalny, który mógł konkurować z innymi salonami w stolicy Niemiec. Warto dodać że jednym z ważniejszych gości był ambasador francuski Jules Cambon (1845-1935), w historii europejskiej jest znany jako przewodniczący komisji do spraw polskich na konferencji pokojowej w Paryżu w 1919 roku. Dążył do przyłączenia do Polski Górnego Śląska i Gdańska (bez głosowania ludności). Helena i Elżbieta w 1934 roku wydały w Paryżu pamiętniki Marii Doroty de Castellane, wstęp do tej publikacji napisał wieloletni przyjaciel Marii Doroty – Jules Cambon.
Tak pisał o niej malarz Wojciech Kossak o Marii Doroty Radziwiłł: „Wielka pani, niezwykłej inteligencji, przodowała za moich czasów w najwyższym towarzystwie berlińskim. Po wyjściu córek za mąż mało bywała u dworu, ale za to dwór bywał u niej, co wieczór w przepysznych salonach na świat dworski dyplomatyczny i polski przychodził z czołobitnością do tej potężnej swoim wpływem a przy tym wielce miłej „Fürstin Anton”. Gdy raz w dzień imienin księżnej, wypadających tego roku właśnie w niedzielę zaszedłem do jej pałacu, aby rzucić kartę, zobaczyłem w bramie cesarza Wilhelma, bawiącego się z psami księżnej, na której powrót z kościoła św. Jadwigi cierpliwie oczekiwał”.źródło: Pamiątki przeszłości 1796-1945 – Berlińska linia Radziwiłłów. Monika Antczak. Muzeum w Nieborowie i Arkadii.
LEAVE A REPLY